Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
swoich kompanów:
- To na razie chłopaki. Trzymajcie się - dopił ostatni łyk piwa z butelki i demonstracyjnie niedbale wyrzucił ją za siebie. - Idę do panienki. A co tam! Butelka trzasnęła o jakąś metalową rurę. Rozległ się dźwięk tłuczonego szkła. Kanonier Banasik, mocno wcięty, już od pół godziny leżał na brzuchu trzymając plastykową reklamówkę w pozycji bojowej na wypadek, gdyby zachciało mu się rzygać. Posłyszawszy słowa Haczyka uniósł głowę i patrząc wokół tępym, przepitym spojrzeniem, uczynił prawą ręką pouczający gest i wybełkotał:
- Pamiętaj kolego, że najlepsza panienka to własna ręka! Rozległ się wybuch śmiechu.
- Haczyk, a czy ta panienka to się przypadkiem Zosia
swoich kompanów:<br>- To na razie chłopaki. Trzymajcie się - dopił ostatni łyk piwa z butelki i demonstracyjnie niedbale wyrzucił ją za siebie. - Idę do panienki. A co tam! Butelka trzasnęła o jakąś metalową rurę. Rozległ się dźwięk tłuczonego szkła. Kanonier Banasik, mocno wcięty, już od pół godziny leżał na brzuchu trzymając plastykową reklamówkę w pozycji bojowej na wypadek, gdyby zachciało mu się rzygać. Posłyszawszy słowa Haczyka uniósł głowę i patrząc wokół tępym, przepitym spojrzeniem, uczynił prawą ręką pouczający gest i wybełkotał:<br>- Pamiętaj kolego, że najlepsza panienka to własna ręka! Rozległ się wybuch śmiechu. <br>- Haczyk, a czy ta panienka to się przypadkiem Zosia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego