by prosić o wsparcie i zgodę na osiedlenie się wśród nich. Krukowie, mimo starej przyjaźni, odmówili. Służąc armii amerykańskiej jako zwiadowcy, czerpali z tych usług znaczne korzyści, toteż nie chcieli wystąpić przeciwko swym chlebodawcom. Przyrzekli jedynie zachować neutralność w toczącym się nie opodal konflikcie. <br>Nez Percé, zaszokowani takim stanowiskiem bratniego plemienia, jeszcze bardziej skupili się wokół swego przywódcy. Wierzyli, że dzięki jego odwadze, mądrości i zdecydowaniu uda się im w końcu dotrzeć do upragnionego schronienia. Tymczasem napotkali na swej drodze wypoczętych kawalerzystów z Siódmego Pułku i Józef jeszcze raz rzucił swoich wojowników do ataku. Po dwu dniach ciężkich zmagań jednostka Sturgisa