Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
zwartych kolan. Na końcu - stopy wielkości autokaru. Powietrze tężeje w cichnącym wietrze. Zygmuntowi objawia się wielki posąg nagiej kobiety ze spiżu. Kobieta siedzi na tronie, błyszczy w słońcu, ogromnieje na białym tle pustyni. Jest tak duża, że Zygmunt musi zadzierać głowę. Lewa ręka posągu podniesiona w geście pozdrowienia, prawa trzyma plik banknotów w zaciśniętych palcach. Srogi mars żłobi czoło.
- Wody! Wody! - charczy prosząco Zygmunt ostatkiem sił do bóstwa.
W odpowiedzi kobieta schyla ku niemu głowę i wpatruje się przez chwilę pustymi oczami. Jakby przyglądała się nieznanemu gatunkowi zwierzątka.
- Wody! Chce mi się pić! - prosi raz jeszcze.
Posąg rozchyla powoli nogi, odsłaniając
zwartych kolan. Na końcu - stopy wielkości autokaru. Powietrze tężeje w cichnącym wietrze. Zygmuntowi objawia się wielki posąg nagiej kobiety ze spiżu. Kobieta siedzi na tronie, błyszczy w słońcu, ogromnieje na białym tle pustyni. Jest tak duża, że Zygmunt musi zadzierać głowę. Lewa ręka posągu podniesiona w geście pozdrowienia, prawa trzyma plik banknotów w zaciśniętych palcach. Srogi mars żłobi czoło.<br>- Wody! Wody! - charczy prosząco Zygmunt ostatkiem sił do bóstwa.<br>W odpowiedzi kobieta schyla ku niemu głowę i wpatruje się przez chwilę pustymi oczami. Jakby przyglądała się nieznanemu gatunkowi zwierzątka.<br>- Wody! Chce mi się pić! - prosi raz jeszcze.<br>Posąg rozchyla powoli nogi, odsłaniając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego