Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
dół" gwałtownie jednak odwrócił głowę. Frik odłożył słuchawkę.
- Sześćdziesiąt pięć - powiedział. - Słyszycie, co się dzieje!
- Mówił pan, że po siedemdziesiąt - nie wytrzymała księgowa.
- Po siedemdziesiąt już nie mogę. Sześćdziesiąt pięć, ani grosza więcej.
- Stefan, daj te papiery. - Z rezygnacją sięgnęła po kalkulator.
Frik wyjął pieniądze, a grubas położył na biurku plik obligacji. Kiedy wyszli, Frik wszedł do sypialni i z kąta wyciągnął tekturowe pudełko po narciarskich butach. Otworzył je. W środku leżał już pokaźny stos obligacji.

O Friku, Kurtzu i Pikim dowiedziałem się przez telefon. Dzwonił znajomy. Mówił, że ma facetów z giełdy, którzy chcą, żeby napisać o nich książkę. Spotkaliśmy
dół" gwałtownie jednak odwrócił głowę. Frik odłożył słuchawkę.<br>- Sześćdziesiąt pięć - powiedział. - Słyszycie, co się dzieje!<br>- Mówił pan, że po siedemdziesiąt - nie wytrzymała księgowa.<br>- Po siedemdziesiąt już nie mogę. Sześćdziesiąt pięć, ani grosza więcej.<br>- Stefan, daj te papiery. - Z rezygnacją sięgnęła po kalkulator.<br>Frik wyjął pieniądze, a grubas położył na biurku plik obligacji. Kiedy wyszli, Frik wszedł do sypialni i z kąta wyciągnął tekturowe pudełko po narciarskich butach. Otworzył je. W środku leżał już pokaźny stos obligacji. <br> <br>O Friku, Kurtzu i Pikim dowiedziałem się przez telefon. Dzwonił znajomy. Mówił, że ma facetów z giełdy, którzy chcą, żeby napisać o nich książkę. Spotkaliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego