Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
spojrzeli na niego z dezaprobatą, jak na krewnego z prowincji, który nosi białe skarpetki, chociaż nie gra w tenisa.
W majowy weekend 2000 r. jednym z przedstawicieli wielkiego świata towarzyskiego był w Kazimierzu syn najlepszego polskiego komentatora sportowego, dżentelmena pierwszej wody. Promował na rynku swoją książkę o swoim życiu oraz płytę kompaktową z nagraniem piosenki jego autorstwa wykonywanej dawno temu przez Irenę Santor - "Już nie ma dzikich plaż". - Państwo jeszcze nie macie mojego autografu - promował wśród długoweekendowych. - Ostatnia okazja, bo wyjeżdżam.
Dawali mu złotówkę i ci kontestujący każdą rzeczywistość, śpiący na trawie punkowcy, i ci, których w porze obiadowej dało się spotkać
spojrzeli na niego z dezaprobatą, jak na krewnego z prowincji, który nosi białe skarpetki, chociaż nie gra w tenisa.<br>W majowy weekend 2000 r. jednym z przedstawicieli wielkiego świata towarzyskiego był w Kazimierzu syn najlepszego polskiego komentatora sportowego, dżentelmena pierwszej wody. Promował na rynku swoją książkę o swoim życiu oraz płytę kompaktową z nagraniem piosenki jego autorstwa wykonywanej dawno temu przez Irenę Santor - "Już nie ma dzikich plaż". - Państwo jeszcze nie macie mojego autografu - promował wśród &lt;orig&gt;długoweekendowych&lt;/&gt;. - Ostatnia okazja, bo wyjeżdżam.<br>Dawali mu złotówkę i ci kontestujący każdą rzeczywistość, śpiący na trawie &lt;orig&gt;punkowcy&lt;/&gt;, i ci, których w porze obiadowej dało się spotkać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego