Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
butkach, którą oglądałem niedawno na tej samej
ścieżce, pod tą samą akacją!...
Brakowało jej tylko kokardy!
Ten sam urok.
Ten sam wdzięk.
I wręcz to samo olśnienie!
Taka jest, jaka była trzydzieści lat wstecz, taka jest, jaka
była, jaka będzie...
Zakręciło mi się w głowie.
0, czcigodna madonno, no i po cóż tak skakać przed całym
światem?...
Na oczach trzech gburów w oknie!
Skakać powiewając spódniczką...
A może to dlatego - myślałem skonsternowany - może to wszystko
dlatego, że one od dzieciństwa uwielbiają skakanki!...
Nie macie wy wstydu, dziewczęta.
- Wiwat! I my się cieszymy! - zawołał Piotr klaszcząc w ręce. -
Brawo! Brawo!
- To jemu należą
butkach, którą oglądałem niedawno na tej samej<br>ścieżce, pod tą samą akacją!...<br> Brakowało jej tylko kokardy!<br> Ten sam urok.<br> Ten sam wdzięk.<br> I wręcz to samo olśnienie!<br> Taka jest, jaka była trzydzieści lat wstecz, taka jest, jaka<br>była, jaka będzie...<br> Zakręciło mi się w głowie.<br> 0, czcigodna madonno, no i po cóż tak skakać przed całym<br>światem?...<br> Na oczach trzech gburów w oknie!<br> Skakać powiewając spódniczką...<br> A może to dlatego - myślałem skonsternowany - może to wszystko<br>dlatego, że one od dzieciństwa uwielbiają skakanki!...<br> Nie macie wy wstydu, dziewczęta.<br> - Wiwat! I my się cieszymy! - zawołał Piotr klaszcząc w ręce. -<br>Brawo! Brawo!<br> - To jemu należą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego