Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
z teczką w ręku.
Podszedł do bufetu i zamówił szklankę herbaty. Prowadząc dyskurs z Arturem Swinarskim otworzył tak niefortunnie teczkę, że wypadł z niej ów sławny pistolet. Ujrzawszy to Artur jednym skokiem przesadził kontuar i ukrył się za nim. Zdziwiony nagłym zniknięciem rozmówcy Adam szukał go po całym bufecie. Dopiero po dobrej chwili ukazała się nad ladą głowa Artura:
- Czyś ty oszalał? - krzyknął zbielałymi wargami.
- Nie nabity - skwitował Adam. - Ale może wystrzelić.
- Schowaj to, bo stąd nie wyjdę.
Adam wsadził pistolet do teczki, zadowolony z wrażenia, jakie wywarł na koledze, który z powodu dolegliwości kręgosłupa nie wykazywał nigdy dotąd takiej sprawności.
Kiedyś
z teczką w ręku.<br>Podszedł do bufetu i zamówił szklankę herbaty. Prowadząc dyskurs z Arturem Swinarskim otworzył tak niefortunnie teczkę, że wypadł z niej ów sławny pistolet. Ujrzawszy to Artur jednym skokiem przesadził kontuar i ukrył się za nim. Zdziwiony nagłym zniknięciem rozmówcy Adam szukał go po całym bufecie. Dopiero po dobrej chwili ukazała się nad ladą głowa Artura:<br>- Czyś ty oszalał? - krzyknął zbielałymi wargami.<br>- Nie nabity - skwitował Adam. - Ale może wystrzelić.<br>- Schowaj to, bo stąd nie wyjdę.<br>Adam wsadził pistolet do teczki, zadowolony z wrażenia, jakie wywarł na koledze, który z powodu dolegliwości kręgosłupa nie wykazywał nigdy dotąd takiej sprawności.<br>Kiedyś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego