zmarzniemy? - zaniepokoiła się kuzynka Sandry. - Po drodze wstąpimy do mnie, wezmę z domu coś ciepłego!<br>Wstąpiliśmy. Mieszkanie było olbrzymie. Z Wieśniewiczem rozsiedliśmy się w śalonie na wielkiej, wygodnej kanapie. Kuzynka poszła się przebrać, nas zostawiając z butelką mocnego ziołowego likieru, który jej zdaniem miał nam dodać sił po kąpieli. Wróciła po dobrej chwili ślicznie przeczesana i wystrojona na wieczór, z tym, że wzgląd na niską temperaturę na Monte Cavo przy wyborze jej sukni nie odegrał roli. Nie zapomniała o nim jednak. Bo okazało się, że w przedpokoju przygotowała dla siebie futrzaną zarzutkę, a dla nas, z garderoby męża, który, zdaje się, był