Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
perspektywy wydm, gdzie widać rozłożyste łąki, na nich pasy bielącego się płótna, a na horyzoncie zacne miasto Harlem, z potężnym kościołem św. Bawona i lśniącymi w słońcu skrzydłami wiatraków. Nad tym wszystkim ogromne niebo (jego stosunek do lądu jest jak jeden do czterech). Tego Ruisdaela uwielbiałem zawsze, ale za przewodnika po starej, prowincjonalnej Holandii wybrałem - Jana van Goyena. Chciałbym jeszcze powiedzieć, dlaczego moje uczucia do Ruisdaela ochłodły. Otóż stało się to wtedy, gdy w jego płótna wstąpił duch i wszystko stało się uduchowione, każdy liść, każda obłamana gałąź, każda kropla wody. Natura dzieliła z nami nasze rozterki i cierpienia, przemijanie i śmierć
perspektywy wydm, gdzie widać rozłożyste łąki, na nich pasy bielącego się płótna, a na horyzoncie zacne miasto Harlem, z potężnym kościołem św. Bawona i lśniącymi w słońcu skrzydłami wiatraków. Nad tym wszystkim ogromne niebo (jego stosunek do lądu jest jak jeden do czterech). Tego Ruisdaela uwielbiałem zawsze, ale za przewodnika po starej, prowincjonalnej Holandii wybrałem - Jana van Goyena. Chciałbym jeszcze powiedzieć, dlaczego moje uczucia do Ruisdaela ochłodły. Otóż stało się to wtedy, gdy w jego płótna wstąpił duch i wszystko stało się uduchowione, każdy liść, każda obłamana gałąź, każda kropla wody. Natura dzieliła z nami nasze rozterki i cierpienia, przemijanie i śmierć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego