tę myśl na czas wielkopostny". Widzi ją Hans, jak wstaje od konfesjonału, gibającą się w biodrach jak na zawiasach. <br>Przetarł oczy, żeby skończyć z Zofią, ale brudne widoki go nie opuszczały. Sto lat temu bal fakultetu. Nim poznał Steffi. Zaprosił do tańca Juliettę, córkę dziekana, cycatą prawie jak Gerta, niestety pocącą się jak nikt. "Dzielnie się nam wywijało. Aż do chwili, kiedy dziewczyna odrzuci radośnie włosy do tyłu. Jej twarz w kinowym skrócie. Jej nos przede mną w nagłym zbliżeniu. I dziurki w nosie. Ta lewa, bajka. Za to w prawej - okruszka, złoty skwarek tyciuni, że wykałaczkę mi dajcie, a dziobnę tę