plecach mi jak garb.<br><br>I Wisłę mam, i inne rzeki,<br>i własną sól, i własny len.<br>A ja bym chciał gdzieś w kraj daleki,<br>co samą nazwą wprawia w sen...<br><br>O monologach romantyków<br>donoszę, panie naczelniku.''<br><br>IV<br><br>"Donoszę, panie naczelniku,<br>że w naszym mieście...'' ale tu<br>list został ciężko czymś pocięty,<br>jak gdyby brzytwą w miejscach stu.<br><br>Sprawca, co dziury powycinał,<br>musiał to być niedobry człek,<br>więcej! to była wielka świnia,<br>bo przedziurawił, potem zbiegł.<br><br>Lecz jeśli świnia, mój ty Boże,<br>inaczej czyż postąpić miał?<br>A może uciekł aż nad morze<br>i teraz błądzi pośród skał?<br><br>Może ma dziatki, dużo dziatek