Typ tekstu: Książka
Autor: Głębski Jacek
Tytuł: Kuracja
Rok: 1998
podaje mi lurowatą herbatę, którą chłonę w siebie jak ambrozję.
- Ino nie tak łapczywie, synku, ino nie tak łapczywie, bo nie zdążam - mamrocze, podając mi herbatę łyżką. - A nie zjesz, synku, bułecki z marmeladą? Dobra marmelada, dobra i pożywna...
Kręcę głową, że nie, że tylko pić mi się chce, więc poczciwa salowa dalej poi mnie herbatą.
Po herbacie zdecydowanie odżyłem i tylko te pasy, szczególnie dotkliwa sankcja wobec zdrowego człowieka, doprowadzają mnie do rozpaczy i wściekłości. Co ja takiego zrobiłem, żeby zakwalifikowali mnie jako niebezpiecznego schizofrenika i przywiązali do łóżka? Uważają, że jestem dla otoczenia niebezpieczny, niebezpieczniejszy niż na przykład moi
podaje mi lurowatą herbatę, którą chłonę w siebie jak ambrozję.<br>- Ino nie tak łapczywie, synku, ino nie tak łapczywie, bo nie zdążam - mamrocze, podając mi herbatę łyżką. - A nie zjesz, synku, &lt;orig&gt;bułecki&lt;/&gt; z &lt;orig&gt;marmeladą&lt;/&gt;? Dobra &lt;orig&gt;marmelada&lt;/&gt;, dobra i pożywna...<br>Kręcę głową, że nie, że tylko pić mi się chce, więc poczciwa salowa dalej poi mnie herbatą.<br>Po herbacie zdecydowanie odżyłem i tylko te pasy, szczególnie dotkliwa sankcja wobec zdrowego człowieka, doprowadzają mnie do rozpaczy i wściekłości. Co ja takiego zrobiłem, żeby zakwalifikowali mnie jako niebezpiecznego schizofrenika i przywiązali do łóżka? Uważają, że jestem dla otoczenia niebezpieczny, niebezpieczniejszy niż na przykład moi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego