Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
jej tożsamości, gdyż mogłaby
przerazić się śmiertelnie, jak to bywa z osobami nie wtajemniczonymi.
Albowiem Zosia została pochowana na dalekim i obcym cmentarzu lat
temu prawie trzydzieści.

I właśnie przyszła z rozjaśnioną buzią zrobić mi masaż.
To ona mrugała do mnie ukradkiem swoją śliczną rzęsą.
I wcale nie straciła nieposkromionego poczucia humoru.
Mrugała raz po raz, choć wnet odpowiedziałem jej szybkim
mrugnięciem, dając znać, że natychmiast ją rozpoznałem.
I broń mnie Panie Boże, abym się z tym zdradził, pisnął choćby
słóweczko.
To była nasza tajemnica, dawno temu wiele mieliśmy wspólnych
tajemnic, ale nigdy tak wspaniałej!
Ja byłem niezły wisus, ale Zosia jest
jej tożsamości, gdyż mogłaby<br>przerazić się śmiertelnie, jak to bywa z osobami nie wtajemniczonymi.<br> Albowiem Zosia została pochowana na dalekim i obcym cmentarzu lat<br>temu prawie trzydzieści.<br> &lt;page nr=195&gt;<br> I właśnie przyszła z rozjaśnioną buzią zrobić mi masaż.<br> To ona mrugała do mnie ukradkiem swoją śliczną rzęsą.<br> I wcale nie straciła nieposkromionego poczucia humoru.<br> Mrugała raz po raz, choć wnet odpowiedziałem jej szybkim<br>mrugnięciem, dając znać, że natychmiast ją rozpoznałem.<br> I broń mnie Panie Boże, abym się z tym zdradził, pisnął choćby<br>słóweczko.<br> To była nasza tajemnica, dawno temu wiele mieliśmy wspólnych<br>tajemnic, ale nigdy tak wspaniałej!<br> Ja byłem niezły wisus, ale Zosia jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego