zresztą nie było prawdą. Kupił tylko trzydzieści butelek wódki, co nie starczyło na pierwszy wieczór, nie mówiąc o poprawinach.<br>Marczakowa pamięta dokładnie, gdyż jej się serce krajało, że była środa, jak zabrał Agnę i wyjechali, zapowiadając, że zawitają na święta. Rycho obiecywał teściowej i szwagrom, że będzie do nich wpadał podczas służbowych przejazdów, co przyjęli bez entuzjazmu.<br><q>- Z miesiąc po weselu, wieczorem, przychodzi sąsiad i mówi, że był w miasteczku i widział przez szybę restauracji tego s..., który siedział z jakąś blondyną. Kazałam Krzyśkowi wziąć auto i jedziemy</> - relacjonuje Marczakowa. <q>- Wchodzimy na dancing, patrzę - ten ciućwok tuli na parkiecie jakieś blond