godzinach lotu przyjęłam spokojnie wyrok tamtejszego urzędnika czy policjanta: "Proszę wracać, skąd pani przyleciała. Bez wizy nie można wjechać do Indonezji". <br><au>Manuela Gretkowska</><br><br>Jak mogłam zapomnieć o wizie?! Byłam przekonana, że Bali to kraj turystyczny, więc bezproblemowy, wizy kupuje się na lotnisku. Po tym, gdy w czasie lotu na Bali, podczas śródlądowania w Emiratach Arabskich, samolot czekał zamiast godziny - siedem i kapitan konspiracyjnym szeptem ogłosił przez megafon: "Proszę spokojnie wsiąść do samolotu, bez paniki. Zamykamy drzwi, uciekamy", utwierdziłam się w przekonaniu, że żadne papierki i gwarancje poza Europą się nie liczą. Liczy się to, co można przeliczyć, czyli pieniądze. Balijski urzędnik