Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
pobożny, siwą głowę sparłszy na dłoni, przysłonił oczy bladymi powiekami; drzemał poczciwie od dłuższej już chwili, jakby ukołysany pięknym tokiem księżowskiej wymowy, czy może sennym rytmem własnej, starczej krwi.
Ale oto ksiądz Bończa, kaznodziejskiego kunsztu świadomy, umilkł na chwilę niedługą, akuratnie wymierzoną, jakby czekając aż w zaległej ciszy rozpłynie się pogłos ostatnich, najmocniej wyrzeczonsch słów tylko oczyma iskrzącymi wciąż wodził wśród ciżby słuchającej, siejąc urzekliwe drżenie w sercach ludzkich...
I dopiero odczekawszy ową chwilę ozwał się znowu, ale jakimś nowym, innym niż pierwej głosem: porzucił srogie, w surowości stężałe brzmienia i dobył mowy zwyczajnej, ludzkiej, łagodnie z ust wzbiegającej, tkliwej nieomal
pobożny, siwą głowę sparłszy na dłoni, przysłonił oczy bladymi powiekami; drzemał poczciwie od dłuższej już chwili, jakby ukołysany pięknym tokiem księżowskiej wymowy, czy może sennym rytmem własnej, starczej krwi.<br>Ale oto ksiądz Bończa, kaznodziejskiego kunsztu świadomy, umilkł na chwilę niedługą, akuratnie wymierzoną, jakby czekając aż w zaległej ciszy rozpłynie się pogłos ostatnich, najmocniej wyrzeczonsch słów tylko oczyma iskrzącymi wciąż wodził wśród ciżby słuchającej, siejąc urzekliwe drżenie w sercach ludzkich...<br>I dopiero odczekawszy ową chwilę ozwał się znowu, ale jakimś nowym, innym niż pierwej głosem: porzucił srogie, w surowości stężałe brzmienia i dobył mowy zwyczajnej, ludzkiej, łagodnie z ust wzbiegającej, tkliwej nieomal
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego