zranionej ambicji. Szuka sposobu wydobycia się z prowincjonalnego miasteczka na szeroki świat, marzy o wyżynach dostojeństwa, zaszczytu, powagi, władztwa. Dwa są najszybsze sposoby dla takich jak on ambitnych biedaków: wojsko i suknia duchowna. Droga wojskowa jest zamknięta, jest właśnie okres restauracji Burbonów, minęły czasy, gdy dziesiątki tysięcy takich Sorelów szły polami bitew całej Europy, zamagnetyzowane imieniem Napoleona. Cesarz dawał im to, czego nie chciało dać społeczeństwo: sławę, bohaterski wawrzyn, karierę, pieniądz. W zamian żądał rzeczy taniej: krwi. Dlatego Julian wielbi Napoleona bez granic, wielbi uwielbieniem, jakie mieć może tylko plebejusz dla innego plebejusza, który osiągnął cel i uczynił z siebie żywy wzór