Typ tekstu: Książka
Autor: Pawlik Leon
Tytuł: Ankara
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
mężczyzna, rzucając obok pieca naręcze szczap.
Na najbliższej pryczy zakotłowało się, zawinięta w łachmany postać zarzęziła, spod koca wysunęła się ogromna dłoń, potem całe ramię, szukające czegoś po omacku.
- Śpij, Bryśko, śpij - powiedział powoli mężczyzna, wkładając drobne gałązki do pieca - dzisiaj niedziela, tak pośpij sobie, Bryśko...
Dłoń błądząca po glinianej polepie zacisnęła się na szyjce poszukiwanej butelki. Zniknęła pod kocami, dobiegło gulgnięcie, jęk ulgi, potem ręka się wysunęła, delikatnie postawiła butelkę z błękitnym płynem i granatową nalepką. Mężczyzna rozpalający w piecu domyślił się, a może dostrzegł zdumienie Kowalika i Majewskiego.
- Taż denatura najlepsza na zmarznięcie - wyjaśnił.
Ogień w piecu zamigotał wesołym
mężczyzna, rzucając obok pieca naręcze szczap.<br>Na najbliższej pryczy zakotłowało się, zawinięta w łachmany postać zarzęziła, spod koca wysunęła się ogromna dłoń, potem całe ramię, szukające czegoś po omacku.<br>- Śpij, Bryśko, śpij - powiedział powoli mężczyzna, wkładając drobne gałązki do pieca - dzisiaj niedziela, tak pośpij sobie, Bryśko...<br>Dłoń błądząca po glinianej polepie zacisnęła się na szyjce poszukiwanej butelki. Zniknęła pod kocami, dobiegło &lt;orig&gt;gulgnięcie&lt;/&gt;, jęk ulgi, potem ręka się wysunęła, delikatnie postawiła butelkę z błękitnym płynem i granatową nalepką. Mężczyzna rozpalający w piecu domyślił się, a może dostrzegł zdumienie Kowalika i Majewskiego.<br>- Taż &lt;orig&gt;denatura&lt;/&gt; najlepsza na zmarznięcie - wyjaśnił.<br>Ogień w piecu zamigotał wesołym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego