przy ogniskach na prerii... W momencie największego nasilenia strzelaniny wjechał spokojnie na otwartą przestrzeń między przeciwnikami, usiadł na trawie i zapalił fajkę. Nie przerwał tej czynności, mimo że kule bzykały tuż obok niego, i dopiero po ostatnim pyknięciu wyczyścił dokładnie fajkę, jakby znajdował się koło własnego tipi, a nie na polu bitwy.<br>Potyczki stały się jeszcze ostrzejsze, gdy mierniczych zastąpili budowniczowie linii kolejowej. Zawsze nieustępliwy, zawzięty i gotów na wszystko w obronie interesów Indian, Siedzący Byk kierował oporem przeciw najazdowi białych, nie przepuszczając żadnej okazji. Chociaż? McGillycuddy, agent rezerwatu Oglalów, opowiadał, że prowadząc grupę myśliwych, Siedzący Byk natknął się na oddział kawalerii