Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
drugiej zmianie praca, kasa i Bela-Belowski, a na pierwszej ciche rozmowy z Tamtym... Też chciałbym kiedyś zadzwonić do Niego, ale tylko po to, żeby go spytać, jak się dochodzi do takiej nieczułości. Ale Tamten nie usłyszy. Nie stamtąd idzie rytm czasu... Pochłania nas ziemia, stary! Pochłania niedostrzegalnie, wżera się pomalutku, obraca korbą trumien, wsysa się w oczy aż do białych oczodołów, zakrywa usta, szyje, piersi. A my z każdym dniem bardziej bezbronni, nadzy... Sprawdź pępek! Nie czujesz tego? Nie czujesz!? Pępowinami zrastamy się z ziemią, ze śmiercią. Pępowinami lęku! Od tego nie uciekniesz - Zygmunt nie mógł powstrzymać drżących dłoni.
- Zygi
drugiej zmianie praca, kasa i Bela-Belowski, a na pierwszej ciche rozmowy z Tamtym... Też chciałbym kiedyś zadzwonić do Niego, ale tylko po to, żeby go spytać, jak się dochodzi do takiej nieczułości. Ale Tamten nie usłyszy. Nie stamtąd idzie rytm czasu... Pochłania nas ziemia, stary! Pochłania niedostrzegalnie, wżera się pomalutku, obraca korbą trumien, wsysa się w oczy aż do białych oczodołów, zakrywa usta, szyje, piersi. A my z każdym dniem bardziej bezbronni, nadzy... Sprawdź pępek! Nie czujesz tego? Nie czujesz!? Pępowinami zrastamy się z ziemią, ze śmiercią. Pępowinami lęku! Od tego nie uciekniesz - Zygmunt nie mógł powstrzymać drżących dłoni.<br>- Zygi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego