pokaz.<br>Stuknęliśmy dnami kieliszków o stół, piliśmy wolno, smakując chłodny, rześki napój.<br>Czułem, że Dejana trapi trudna do wypowiedzenia troska, domyślałem się jaka.<br>Nie ułatwiłem mu zadania.<br>Zresztą rychło przysiadła się do nas, podług miejscowego zwyczaju, cała kompania znajomych, i już się nie dowiedziałem, o czym Dejan chciał ze mną pomówić.<br>Wiem i tak.<br>Dziś Mara wyjechała na dwa dni do jakiejś ciotki, niedaleko stąd, żeby jej zawieźć nagląco jakoby potrzebne figi do wysmażenia konfitur.<br>Obrywaliśmy te figi razem, ich różowy, ziarnisty miąższ jest mdląco słodki, powziąłem odrazę do fig w każdej formie, zwłaszcza że matka Mary odwołała mnie z ogródka