jej profesji. Pragnąc bowiem pozostać w zgodzie ze swoim sumieniem, muszę podzielić się kolejną wątpliwością, czy raczej może podejrzeniem. Z treści artykułu wysnuć można bowiem uzasadnione podejrzenie, że jego twórca ma wiele wspólnego z zawodem nauczycielskim, chociaż niekoniecznie musi być nauczycielem Zespołu Szkół Powszechnych. Ta uwaga jest o tyle istotna, ponieważ rzuca cień na rzeczywiste intencje Autorki (Autora). <br>Ale, ad rem. Odpowiadając na zarzut przepełnienia klas, pragnę zauważyć, że obecnie nie istnieje żaden przepis regulujący tzw. standardy nauczania, który określałby, między innymi, dopuszczalną liczebność klasy. Takie uregulowanie istnieje bowiem tylko w odniesieniu do oddziału specjalnego i oddziału integracyjnego. Ponieważ liczebność oddziałów