nie naprostuje żadna encyklika. Oto zalążek wiary w człowieka, jako sędziego swoich czynów, oto człowiek urasta do kolosalnych rozmiarów - pan swoich przeznaczeń, zdający z nich sprawę tylko i wyłącznie Bogu. A potem przychodzi optymista Rousseau, wychowany w duchu protestantyzmu, i głosi przyrodzoną dobroć człowieka, maluje w najponętniejszych barwach wszystkie wrodzone popędy zwierzęcia ludzkiego, oskarżając cywilizację, że je skaziła. A potem przychodzi optymista i protestant Nietzsche, nawołując do całkowitego wyzwolenia człowieka z kajdan "moralności niewolniczej", nawołując do przekształcenia cywilizacji w duchu potęgi i zdrowia, a nie prawdy, rzucając hasło: "Niech zginie prawda, niech stanie się życie". (I stało się, biedny, obłąkany filologu