Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
któraś nie mogła wstać z koi. Jedna była chrześcijanką. Jezisi Kriste! - wołała. Jezisi Kriste, ted' zemete! Nie trzeba tego mówić, o tym, co Żydzi robili innym Żydom. Nasz barak znajdował się przy drutach. Całą noc słyszałyśmy warkot ciężarówek, trzaskanie platform, krzyk, płacz dzieci. W dzień widziałyśmy, jak Sonderkommando woziło taczkami popiół. Na drutach wisiały martwe ptaki i codziennie wyłączali elektryczność, żeby kogoś zdjąć. Inteligentne, wykształcone kobiety z dużych miast szły na druty. My nie, my byłyśmy z prowincji.

Co piątek była selekcja. Wyganiali o piątej rano, żeby stać godzinami i konać z zimna, aż SS wstanie, zje śniadanie i zadecyduje, kto
któraś nie mogła wstać z koi. Jedna była chrześcijanką. Jezisi Kriste! - wołała. Jezisi Kriste, ted' zemete! Nie trzeba tego mówić, o tym, co Żydzi robili innym Żydom. Nasz barak znajdował się przy drutach. Całą noc słyszałyśmy warkot ciężarówek, trzaskanie platform, krzyk, płacz dzieci. W dzień widziałyśmy, jak Sonderkommando woziło taczkami popiół. Na drutach wisiały martwe ptaki i codziennie wyłączali elektryczność, żeby kogoś zdjąć. Inteligentne, wykształcone kobiety z dużych miast szły na druty. My nie, my byłyśmy z prowincji.<br><br>Co piątek była selekcja. Wyganiali o piątej rano, żeby stać godzinami i konać z zimna, aż SS wstanie, zje śniadanie i zadecyduje, kto
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego