No, a tutaj są wprawdzie widzowie, ale tacy, których nic nie obchodzi, ziewają, śpią i w najlepszym razie wygwizdują. I to jest właśnie gorsze, niż gdyby żadnych widzów nie było. Te spojrzenia, czyniące pustkę z kłębowiska czyichś przeżyć, wyolbrzymiają najmniejszą dolegliwość.<br>- Cóż taki markotny? - krzyczy Roullot w błazeńskim stroju i poprawia muszkę, którą pożyczył ode mnie. - Ja ci...<br>Patrzę na Roullota takim wzrokiem, że krztusi się kawą i milknie. Robi mi się po chwili przykro, że popatrzyłem na Roullota takim wzrokiem, że się zakrztusił kawą. Jest mi go żal. Tkliwość dla samego siebie jest tak <page nr=212> potężna, że rozsadza ramy osobiste i