pod podłogą, ktoś gdzieś łaził, dźwigał jakieś rzeczy, przelewał wodę, człapiąc głośno. Przez kłębowisko bólu przeciskały się nie kojące, przedsenne marzenia, ale ostre, pomieszane obrazy z podróży - hala <name type="place">Gare de l'Est</>, nie kończąca się jazda przez Niemcy, ludzie wsiadający i wysiadający nie wiadomo gdzie.<br>Wreszcie nie wytrzymała, podniosła się z pościeli, narzuciła szlafrok i wyszła na taras.<br>Księżyc powlekał mleczną jasnością gałęzie drzew, zza których prześwitywało jezioro. Odetchnęła głęboko chłodem nocy i nagle odwróciła się spłoszona, czując czyjąś obecność.<br>Huber patrzył na nią w milczeniu z takim zdecydowaniem i siłą, że odruchowo spuściła oczy.<br>- Étincelle... - powiedział cicho po chwili. - Une Étincelle