Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
ja muchy obsrały więc, dobrze oświetlała tylko znajdujący się pod nią stolik, dalej panował już półmrok. Na widok wchodzącego do świniarni chorążego Kotarbińskiego jeden z grających w karty trepów zerwał się z ławy i podbiegł do drzwi.
- Ech, Kotarbiński, Kotarbiński! - witał go wylewnie. - Ciebie po wódkę, to jak po śmierć posłać! - złapał go pod ramię i pociągnął do stolika. - A bimber gdzie? Chorąży wskazał palcem na trzymaną przeze mnie skrzynkę.
- Dwanaście flaszek! - rzekł, ocierając rękawem pot z czoła. - Powinno wystarczyć, co?
- Dawaj tutaj tę samogonę! - odezwał się inny trep. Rzucił na stół trzymane w ręku karty i skinął na mnie. - Połóż
ja muchy obsrały więc, dobrze oświetlała tylko znajdujący się pod nią stolik, dalej panował już półmrok. Na widok wchodzącego do świniarni chorążego Kotarbińskiego jeden z grających w karty trepów zerwał się z ławy i podbiegł do drzwi.<br>- Ech, Kotarbiński, Kotarbiński! - witał go wylewnie. - Ciebie po wódkę, to jak po śmierć posłać! - złapał go pod ramię i pociągnął do stolika. - A bimber gdzie? Chorąży wskazał palcem na trzymaną przeze mnie skrzynkę.<br>- Dwanaście flaszek! - rzekł, ocierając rękawem pot z czoła. - Powinno wystarczyć, co?<br>- Dawaj tutaj tę samogonę! - odezwał się inny trep. Rzucił na stół trzymane w ręku karty i skinął na mnie. - Połóż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego