Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
jej. Ale gdy go wzięła pod ramię, bez oporu dał się zaprowadzić do toalety. Ciążył jej strasznie. Po paru krokach oddech ledwie mogła złapać. Czując, że go dłużej nie utrzyma, bezradnie się dokoła rozejrzała. Stołka w toalecie nie było żadnego. Otworzyła więc jedną z separatek, następną za uśpionym Pieniążkiem. Drewnowski posłusznie pozwolił się umieścić na sedesie. Po chwili Jurgeluszka przyniosła mu szklankę wody.
- Niech się pan napije, dobrze panu zrobi.
Nie mógł jednak szklanki utrzymać. Poczęła go więc sama poić. Kilka łyków wypił chciwie. Wtem otrząsnął się ze wstrętem. - Nie chce pan?
- Nie.
I znów zwiesił głowę. Potrząsnęła go za ramię
jej. Ale gdy go wzięła pod ramię, bez oporu dał się zaprowadzić do toalety. Ciążył jej strasznie. Po paru krokach oddech ledwie mogła złapać. Czując, że go dłużej nie utrzyma, bezradnie się dokoła rozejrzała. Stołka w toalecie nie było żadnego. Otworzyła więc jedną z separatek, następną za uśpionym Pieniążkiem. Drewnowski posłusznie pozwolił się umieścić na sedesie. Po chwili Jurgeluszka przyniosła mu szklankę wody.<br>- Niech się pan napije, dobrze panu zrobi.<br> Nie mógł jednak szklanki utrzymać. Poczęła go więc sama poić. Kilka łyków wypił chciwie. Wtem otrząsnął się ze wstrętem. - Nie chce pan?<br>- Nie.<br>I znów zwiesił głowę. Potrząsnęła go za ramię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego