równowagi. Zaczął pić, noce spędzał w knajpach z przygodnymi kompanami, spóźniał się na próby, odrzucał role.<br>Okres ten nazwał później żartobliwie cytrynowym okresem swojego życia. Wynikało to stąd, że co wieczór w Klubie Aktora wypijał pół litra jarzębiaku pod cytrynę pokrajaną w plasterki i posypaną cukrem. Różni naciągacze spośród aktorskiego pospólstwa czyhali na niego. Gdy tylko wchodził do Klubu, jakaś postać zrywała się od stolika:<br>- Mistrzu, czy nie mógłby pan pożyczyć mi stówy?<br>Filmowiec Krummel, autor niezłych krótkometrażówek, o którego względy zabiegały młode aktorki, pewnego wieczoru ustrzelił Gordona w szatni. Działał przez zaskoczenie, gdyż znali się raczej przelotnie.<br>- Mistrzu, musi mi