specjalnym zeszycie zapisuje: "Piątek, godzina 17.02, kobieta z białym psem, bez smyczy. Drugi raz". <br>Jeśli wierzyć Kazińskiemu, wojna na Zakręcie ma dwa oblicza. Jedno, oficjalne, z walką, która toczy się w obecności straży miejskiej, policji i sądu. I drugie, nieoficjalne, z walką na tyłach frontu, o zmroku, w nocy, potajemnie. Kaziński twierdzi, że od kiedy zaczął fotografować zaparkowane na Zakręcie samochody, nieznani sprawcy kilka razy przebili mu w mustangu opony i porysowali lakier. A odkąd wydał walkę psim kupom, sąsiedzi rzucają odchodami w jego dom i na podjazd przed willą. Właśnie dlatego dwa lata temu zamontował przed domem kamerę. <br>Sąsiedzi