Typ tekstu: Prasa
Autor: Łotysz Stanisław
Tytuł: Brukowiec Ochlański
Miejsce wydania: Ochla
Rok: 2003
niego łychę. Drapał z pół godziny zanim wyłuskał pierwszy kamyczek.. Dobrze, że Franek jest taki cierpliwy, ja bym wyszedł z nerw i musiałbym się napić...
20 sierpnia
Ale żem się wkurzył, Te durne wsioki wczoraj marudziły, że to drapanie im przeszkadzało! Że niby łatwiej było wydłubać dwa kamienie ręcznie, a potem by poszło. A co to, ktoś nam płaci za ręczne robótki? I tak poszło, Franek poleciał później jak burza.
21 sierpnia
Franek połamał łychę na tym pierniczonym bruku. Ale co tam, parę dni fajrantu...
1 września
Natrafiliśmy na jakąś cholerną wodę. Wybija spod ulicy. Jużem chciał to zasypać, ale szef zobaczył
niego łychę. Drapał z pół godziny zanim wyłuskał pierwszy kamyczek.. Dobrze, że Franek jest taki cierpliwy, ja bym wyszedł z nerw i musiałbym się napić...<br>20 sierpnia<br>Ale żem się wkurzył, Te durne &lt;orig&gt;wsioki&lt;/&gt; wczoraj marudziły, że to drapanie im przeszkadzało! Że niby łatwiej było wydłubać dwa kamienie ręcznie, a potem by poszło. A co to, ktoś nam płaci za ręczne robótki? I tak poszło, Franek poleciał później jak burza.<br>21 sierpnia<br>Franek połamał łychę na tym pierniczonym bruku. Ale co tam, parę dni fajrantu...<br>1 września<br>Natrafiliśmy na jakąś cholerną wodę. Wybija spod ulicy. Jużem chciał to zasypać, ale szef zobaczył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego