zachęcającej ją, aby założyła nowe ognisko domowe, Rut umyła się, namaściła, przywdziała strojne szaty i udała się, jak o tym mówi rozdział trzeci, nocą na pole Boaza, gdzie ten przesiewał wymłócony jęczmień. Słuchając rady Noomi, poczekała, aż zakończył pracę, najadł się, napił i w dobrym nastroju ułożył do snu. A potem, gdy zasnął, Rut podeszła doń niepostrzeżenie, odkryła jego nogi i położyła się przy nim. Ocknąwszy się, zbudzony chłodem, o północy, Boaz spostrzegł ze zdziwieniem leżącą u swoich nóg kobietę. Na jego pytanie, kimże ona jest i co tu robi, odrzekła mu: "Ja jestem Rut, twoja służebnica. Rozpostrzyj na mnie swój płaszcz