Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
że do Malborga płynąć mają; on jeden mógł w przybliżeniu obliczyć udział w zdobyczy, toteż przyśpieszał robotę. Kończono ją. Dwa dni dzieliły ich od upragnionej podróży... nie, od śmierci!
Od śmierci! Bo Wydżga znów dręczył się troską.
W górach zostało dużo, bardzo dużo złota. On je wydrze, nie daruje, ale potem, gdy wróci, wydrze do ostatniego okrucha, do najmniejszej odrobiny. Tylko jak nadal uchować tajemnicę skarbu? Dotąd strzegł jej, ale w podróży czyż uchroni Niemców od zetknięcia się z rodakami? Czyż nie zdradzą go przy pierwszej sposobności?

I znów chodził pijany szalonymi myślami, szarpany niepokojem. A skrzynie już na tratwie: fala rwie
że do Malborga płynąć mają; on jeden mógł w przybliżeniu obliczyć udział w zdobyczy, toteż przyśpieszał robotę. Kończono ją. Dwa dni dzieliły ich od upragnionej podróży... nie, od śmierci! <br>Od śmierci! Bo Wydżga znów dręczył się troską. <br>W górach zostało dużo, bardzo dużo złota. On je wydrze, nie daruje, ale potem, gdy wróci, wydrze do ostatniego okrucha, do najmniejszej odrobiny. Tylko jak nadal uchować tajemnicę skarbu? Dotąd strzegł jej, ale w podróży czyż uchroni Niemców od zetknięcia się z rodakami? Czyż nie zdradzą go przy pierwszej sposobności? <br><br>I znów chodził pijany szalonymi myślami, szarpany niepokojem. A skrzynie już na tratwie: fala rwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego