nocy, czasem przez całą noc.<br>- I tyleś wyciągnął bez dwa tygodnie? Dwieście złotych albo i trzysta - pytał nieufnie ojciec, szacując ubranie i po chwili do Weronki: - Śniadanie masz? Trza się pośpieszyć, wiesz, jaki dziś dzień...<br>- Zanim ojciec się ogoli, to będzie podane.<br>Przy śniadaniu ojciec nie brał udziału w rozmowie, potem, gdy wszyscy wstali od stołu, żuł wąsy jak zwykle, gdy coś mu doskwierało, wreszcie skinął na Szczęsnego.<br>- Chodź. Obaczmy ten wychodek, jak go skończyć.<br>Na dworze dzień był blady, po słocie ociężały, z zawiesiną lekkiej mgły. Brudnawe chmury stały nisko, nieruchomo, zwisając strzępami do samych kominów fabrycznych. Pod nogami błoto chlupotało