zdolność podziwiania muszę zapisać na plus, nie na minus. <br><br><tit>Polski, język.</> Nie można zracjonalizować miłości do języka, tak jak nie można zracjonalizować miłości do matki. Pewnie są zresztą tym samym, nie darmo mówi się: język macierzysty. Większa część mego życia upłynęła poza Polską, bo tylko policzyć: lata Rosji w dzieciństwie, potem Francji i Ameryki. I w przeciwieństwie do tych, których polszczyzna już po dziesięciu - piętnastu latach za granicą robi się chwiejna, nigdy żadnych wahań. Czułem się w moim języku pewnie, i myślę, że dlatego w nim tylko pisałem, wiersze i prozę - z ambicji - skoro jego tylko rytmy brzmiały w moim uchu