Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
mu gardło. Szczęśliwi oni wszyscy. Ale i śmierć z ręki druha też jest szlachetna, bo prawy człowiek byle jak umierać nie powinien.
Magwer patrzył na Ostrego szeroko otwartymi oczami.
Tak działo się zawsze, gdy Szepczący zaczynał nauczać. Jego twarz nabierała rumieńców, w oczach pojawiał się blask, palce skrzywiały drapieżnie, głos potężniał. Zawsze. Każdy gotów był go słuchać i dzień, i dwa, zapomniawszy o strawie i trunku, o robocie w polu, o banowych siepaczach, a słowa brały w posiadanie rozum i duszę.
- Prosił cię, byś go zabił, więc musisz to zrobić. Ale nie pchniesz go nożem ani nie spalisz w domu. Wiem
mu gardło. Szczęśliwi oni wszyscy. Ale i śmierć z ręki druha też jest szlachetna, bo prawy człowiek byle jak umierać nie powinien.<br>Magwer patrzył na Ostrego szeroko otwartymi oczami.<br>Tak działo się zawsze, gdy Szepczący zaczynał nauczać. Jego twarz nabierała rumieńców, w oczach pojawiał się blask, palce skrzywiały drapieżnie, głos potężniał. Zawsze. Każdy gotów był go słuchać i dzień, i dwa, zapomniawszy o strawie i trunku, o robocie w polu, o &lt;orig&gt;banowych&lt;/&gt; siepaczach, a słowa brały w posiadanie rozum i duszę.<br>- Prosił cię, byś go zabił, więc musisz to zrobić. Ale nie pchniesz go nożem ani nie spalisz w domu. Wiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego