Typ tekstu: Książka
Autor: Fiedler Arkady
Tytuł: Dywizjon 303
Rok: 1942
biedota ludzka odpoczywała w swych slumsach, dzieci bawiły się na ulicach, tysiączne tłumy uczestniczyły w różnych meczach i wyścigach psów.

O czwartej trzydzieści na południowo-wschodnim nieboskłonie pojawiły się w powietrzu pierwsze białe bukieciki: wybuchy pocisków artylerii przeciwlotniczej. Owe bukieciki wyrastały coraz bliżej, postępowały jak huragan, syreny zawyły, huk baterii potężniał, wzmagał się szum dziesiątków samolotów i nagle runął z góry potok klęski i śmierci. Waliły jak grad bomby burzące i bomby zapalające. Na spichrze, na mieszkania, na dzieci, na zbiorniki, na ogródki, na doki, na pieski wyścigowe, na gazownie - waliły i waliły, zdawało się, bez końca. Wciąż waliły, jakby zmieść
biedota ludzka odpoczywała w swych slumsach, dzieci bawiły się na ulicach, tysiączne tłumy uczestniczyły w różnych meczach i wyścigach psów.<br><br>O czwartej trzydzieści na południowo-wschodnim nieboskłonie pojawiły się w powietrzu pierwsze białe bukieciki: wybuchy pocisków artylerii przeciwlotniczej. Owe bukieciki wyrastały coraz bliżej, postępowały jak huragan, syreny zawyły, huk baterii potężniał, wzmagał się szum dziesiątków samolotów i nagle runął z góry potok klęski i śmierci. Waliły jak grad bomby burzące i bomby zapalające. Na spichrze, na mieszkania, na dzieci, na zbiorniki, na ogródki, na doki, na pieski wyścigowe, na gazownie - waliły i waliły, zdawało się, bez końca. Wciąż waliły, jakby zmieść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego