Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
szafującego hojnie budowlanymi określeniami, zdarzało się, płakał suchym, wewnętrznym płaczem.
Przychodziła stryjenka, biadoliła nad jego upadkiem i deklaracją. Być może, że dzięki jej cnotliwo-religijnym tyradom nawracały coraz rzadziej fale gniewu i rozgoryczenia, kiedy chciał rzucić wszystko do diabła. "Rzecz musi mieć sens, skoro budzi sprzeciw idiotów" - powtarzał w myśli powiedzonko Konstantego. Ojciec patrzył spokojnie sponad okularów, ciężkim, rozumnym wzrokiem.
Jurek przeklinał poranki, żegnał dni jak wrogów.
Ale wreszcie utarło się. Mięśnie przywykły. Szedł rano do roboty w tłumie robotników zdążających do fabryk na Woli, przyciskając łokciem zrolowany worek na wióry, w który owinął obiadowy chleb.
Łowił uchem dźwięczący donośnie stukot
szafującego hojnie budowlanymi określeniami, zdarzało się, płakał suchym, wewnętrznym płaczem.<br>Przychodziła stryjenka, biadoliła nad jego upadkiem i deklaracją. Być może, że dzięki jej cnotliwo-religijnym tyradom nawracały coraz rzadziej fale gniewu i rozgoryczenia, kiedy chciał rzucić wszystko do diabła. "Rzecz musi mieć sens, skoro budzi sprzeciw idiotów" - powtarzał w myśli powiedzonko Konstantego. Ojciec patrzył spokojnie sponad okularów, ciężkim, rozumnym wzrokiem.<br>Jurek przeklinał poranki, żegnał dni jak wrogów.<br>Ale wreszcie utarło się. Mięśnie przywykły. Szedł rano do roboty w tłumie robotników zdążających do fabryk na Woli, przyciskając łokciem zrolowany worek na wióry, w który owinął obiadowy chleb.<br>Łowił uchem dźwięczący donośnie stukot
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego