marmur - Michał szeptał: <br>Przebacz, Różo moja... Różo mego życia. Najśliczniejsza, jedyna moja Różo, przebacz nędznikowi. I żegnaj. <br>Adam na początku mówił: panno Ewelino, Potem jednak już zawsze: Elciu. Dwa imiona - dwa życia: pierwsze krótkie i prawdziwe; drugie - wymyślone, długie, nadto długie... Pierwsze - kwiat, miłość i nieszczęście. Drugie: szacunek ludzki, honor, powolna śmierć duszy. <br>- Elciu, Elciu - przedrzeźniała Róża, syczała, aż chrypła z <orig>szydliwości</>. Zdawało się, że tym imieniem chce zbiczować sprawców wszystkiego, co w jej życiu nastąpiło, gdy dla świata przestała być Różą. Adam mrużył oczy, drżał jak pod razami. Wreszcie porwał się, zamachnął dłońmi nad głową, nerwowym, chybotliwym krokiem szybko pobiegł