jeszcze nie doszedłem. Ale nie sadzę, nawet naszego obozu Niemcy nie pilnują zbyt porządnie, wyraźnie zaniedbali się. A tej odgrodzonej części, gdzie są ich kwatery, a także pomieszczenia gospodarcze i garaże, nie pilnują się wcale, tam czują się pewnie. Choć jeszcze nie byłem sam, rozmawiałem z chłopakami, którzy wykradają się poza obóz i potem wracają, przynoszą różne rzeczy na sprzedaż, albo za pieniądze przenoszą listy, wiadomości i przyjmują różne zlecenia. Nawet mnie namawiali, żebym poszedł z nimi, ale wtedy nie mogłem. Szczerze mówiąc, nie zdecydowałem się dlatego, że nie wiem, czy bym się nadawał. To są sprytne i zręczne chłopaki, przeważnie