Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
zmiany odzieży. Wytrzymaj, diabli wiedzą, co jeszcze się może zdarzyć. Bo jeśli jest kiepsko, to bracie - rzucam do myjącego się kota - nie znaczy, że nie może być gorzej. Oj nie, chłopie. Nie.
Piekło ognia. Właściwie to palę wyciekający z maszynki na jej podstawę alkohol. Staram się, aby ogień nie wyłaził poza kambuz. Dawno już wywalczyl sobie prawo lizania puszek na półkach, opalania przegród, rozłażenia się po ceracie.
Z kubkiem kawy zastanawiam się nad całą historią. Statek, ludzie na środku Pacyfiku wydają się teraz - z perspektywy godziny - czymś nierealnym. Jakaś dziwna zjawa z istotami z dalekich gwiazd. Dwie małe unoszące się w
zmiany odzieży. Wytrzymaj, diabli wiedzą, co jeszcze się może zdarzyć. Bo jeśli jest kiepsko, to bracie - rzucam do myjącego się kota - nie znaczy, że nie może być gorzej. Oj nie, chłopie. Nie.<br> Piekło ognia. Właściwie to palę wyciekający z maszynki na jej podstawę alkohol. Staram się, aby ogień nie wyłaził poza kambuz. Dawno już wywalczyl sobie prawo lizania puszek na półkach, opalania przegród, rozłażenia się po ceracie.<br> Z kubkiem kawy zastanawiam się nad całą historią. Statek, ludzie na środku Pacyfiku wydają się teraz - z perspektywy godziny - czymś nierealnym. Jakaś dziwna zjawa z istotami z dalekich gwiazd. Dwie małe unoszące się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego