Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
nie.
- Nie jestem pewien.
- Przecież widzisz. Wstali z mokrych kamieni zwanych szabrem i nie kryjąc się już ruszyli w stronę osady.
- I znowu nic - powiedział Kajaki. - A ty jeszcze wierzysz?
- No pewnie - rzekł szybko Polek, jakby chcąc zagłuszyć natrętną i niepotrzebną myśl. Kiedy wspięli się na odkos, spojrzeli jeszcze raz poza siebie, na stacyjkę omszałą brudnym światłem, na łąki i rzekę ukrytą w miękkiej wilgotnej nocy. Kajaki siąkał nosem bez przerwy, drżąc z zimna i wyczerpania.
- Deszcz pada i gwiazdy widać - rzekł z sennym zdziwieniem.
- Gdzie?
- No tam, patrz, za semaforem. Polek chwilę milczał.
- To nie gwiazda.
- A co?
- Puszkarnia.
- Puszkarnia
nie.<br>- Nie jestem pewien.<br>- Przecież widzisz. Wstali z mokrych kamieni zwanych szabrem i nie kryjąc się już ruszyli w stronę osady.<br>- I znowu nic - powiedział Kajaki. - A ty jeszcze wierzysz?<br>- No pewnie - rzekł szybko Polek, jakby chcąc zagłuszyć natrętną i niepotrzebną myśl. Kiedy wspięli się na odkos, spojrzeli jeszcze raz poza siebie, na stacyjkę omszałą brudnym światłem, na łąki i rzekę ukrytą w miękkiej wilgotnej nocy. Kajaki siąkał nosem bez przerwy, drżąc z zimna i wyczerpania.<br>- Deszcz pada i gwiazdy widać - rzekł z sennym zdziwieniem.<br>- Gdzie?<br>- No tam, patrz, za semaforem. Polek chwilę milczał.<br>- To nie gwiazda.<br>- A co?<br>- Puszkarnia.<br>- Puszkarnia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego