nie zdeptany niczyją stopą.<br>Trzeba mieć odwagę powiedzieć sobie - ja decyduję. Moje szczęście jest prawem. Ja. Ja i Margit. Bo chcę ją posiadać. Bo mi potrzebne jej uwielbienie, oddanie, upragnione przez nią samą.<br>Jednak z dna wstawało błaganie: pomóż mi, ja nie chcę... A jednak aż do bólu chciał, pragnął, pożądał. Było w tym drążeniu podstępne wyrachowanie, próbował Go zmusić, szantażował - jeśli mi nie znajdziesz, nie podsuniesz zgodnej z Twymi prawami możliwości posiadania tej kobiety, nie dziw się, że musiałem je łamać, i to już nie będzie moja wina... Ja zabiegałem, szukałem wyjścia.<br>Opędzał się od tych naprzykrzających myśli, skomlenia pełnego