osobliwość, bo ten działając nieformalnie na terenie Poznania, a w praktyce jawny był tylko na terenie obozu). Otóż Komitety te uzyskały zgodę, aby uwięzieni mogli otrzymywać żywność i inne potrzebne rzeczy od rodzin, krewnych i przyjaciół, praktycznie bez ograniczeń.<br>Oczywiście, paczki były kontrolowane przez straż obozową i to była bardzo pożądana, dosłownie łakoma funkcja, sprawdzając otrzymane produkty, często nawet w obecności ofiarodawcy lub otrzymującego, dzielono je dość sprawiedliwie, zwykle pół na pół. Często sami kontrolujący demonstracyjnie odkładali sobie tylko mniejszą część, ponieważ faktycznie nie byli w stanie tego ani sami przejeść, ani podarować znajomym, ani też wysłać odpowiednio dużych i ciężkich