jak już mówiłam, co wypił szklaneczkę, to mu...</><br><q>- Tak, tak, mówiła już pani. Czy jednak nie mogła pani uciec z jego mieszkania? Przecież człowiek, który pije przez dwie doby, musi chociaż kilka godzin się przespać? Czy wtedy nie mogła pani po prostu wyjść?</><br><q>- A jakże! Toż on drzwi na zamki pozamykał, a klucze przy sobie trzymał. Kiedy wreszcie się zdrzemnął, to ja bałam się, że jak mu zacznę po kieszeniach grzebać, to się obudzi i jeszcze mi co złego zrobi!</><br><q>- Jak w takim razie udało się pani wydostać z tego mieszkania?</><br><q>- A bo jak wreszcie, a było to już na drugi