Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Szucsowi.
*
Plac Kasztanów zdawał się bardziej tłoczny niż zwykle. Na tym targowisku handlowano głównie drobnym towarem - przy kramach siedzieli garncarze i szewcy, tkacze i krawcy, tu sprzedawano też szklane błyskotki.
Na placu, na niewielkim wzniesieniu, rosły cztery kasztanowce o smukłych pniach i brunatnoszarej, spękanej korze, stare drzewa, które przetrwały liczne pożary miasta. Doron stał właśnie pod jednym z nich, wsparty plecami o pień. Żuł oscypek, patrząc na tłoczących się przy straganach ludzi. Nagle w ten monotonny potok wdarł się ruch obcy, mącący leniwy przepływ niczym kamień rzucony w wodę. Nie mógł dostrzec tego nikt z przepychających się ludzi ani też żaden
Szucsowi.<br>*<br>Plac Kasztanów zdawał się bardziej tłoczny niż zwykle. Na tym targowisku handlowano głównie drobnym towarem - przy kramach siedzieli garncarze i szewcy, tkacze i krawcy, tu sprzedawano też szklane błyskotki.<br>Na placu, na niewielkim wzniesieniu, rosły cztery kasztanowce o smukłych pniach i brunatnoszarej, spękanej korze, stare drzewa, które przetrwały liczne pożary miasta. Doron stał właśnie pod jednym z nich, wsparty plecami o pień. Żuł oscypek, patrząc na tłoczących się przy straganach ludzi. Nagle w ten monotonny potok wdarł się ruch obcy, mącący leniwy przepływ niczym kamień rzucony w wodę. Nie mógł dostrzec tego nikt z przepychających się ludzi ani też żaden
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego