Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
lata,
jakie tam były fetory, miazmata...
Lecz tak wciąż siedzieć w niej po dziurki w nosie -
to by świętemu nawet sprzykrzyło się.

O czym tu dumać? Przed wiekiem w Paryżu
wieszcz nasz pod wpływem psychicznego niżu
uciekał myślą w krainę dzieciństwa.

Ty w swym dzieciństwie same widzisz świństwa -
mordy, grabieże, pożogi i dymy,
to Oświęcimia, to znowu Kołymy.
Jak grób masowy obrzydliwym zielskiem
porasta twoje dzieciństwo anielskie.

A młodość twoja? Nie górna i chmurna,
lecz przede wszystkim ponura i durna.
Jeszcze cię teraz chwytają wymioty,
gdy ZMP-owskie wspominasz bełkoty.
Wysoko świeci stalinowskie słonko,
wciąż na trybunę straszne typy włażą,
z
lata,<br>jakie tam były fetory, &lt;orig&gt;miazmata&lt;/&gt;...<br>Lecz tak wciąż siedzieć w niej po dziurki w nosie -<br>to by świętemu nawet sprzykrzyło się.<br><br>O czym tu dumać? Przed wiekiem w Paryżu<br>wieszcz nasz pod wpływem psychicznego niżu<br>uciekał myślą w krainę dzieciństwa.<br> <br>Ty w swym dzieciństwie same widzisz świństwa -<br>mordy, grabieże, pożogi i dymy,<br>to Oświęcimia, to znowu Kołymy.<br>Jak grób masowy obrzydliwym zielskiem<br>porasta twoje dzieciństwo anielskie.<br><br>A młodość twoja? Nie górna i chmurna,<br>lecz przede wszystkim ponura i durna.<br>Jeszcze cię teraz chwytają wymioty,<br>gdy ZMP-owskie wspominasz bełkoty.<br>Wysoko świeci stalinowskie słonko,<br>wciąż na trybunę straszne typy włażą,<br>z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego