Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Wadkowska położyła głowę na poduszce. Przymknęła powieki. Marta czekała niepewna. Chora przysnęła, czy może
nie chce mówić? Ale po wynędzniałych policzkach stoczyły się łzy. Osiadły na brodzie. Marta wyjęła chusteczkę i delikatnie otarła je. Wtedy chora, nie otwierając oczu, powiedziała:
- Każdy. To może być każdy. Borowski, Reidern czy któryś z praktykantów. Ta narzeczona Józika i pani Krysia. Jedna pani Ina... chyba nie. Każdy ze dworu, to wyszło ze dworu.
- Dlaczego? A oficjaliści, a wieś?
- Ze dworu. Nikt z pracowników... ani z podwórza.
- Na jakiej podstawie? Muszę mieć pewność.
- W podwórzu... na wsi są ludzie... No, działają. W AK i gdzie indziej
Wadkowska położyła głowę na poduszce. Przymknęła powieki. Marta czekała niepewna. Chora przysnęła, czy może <br>nie chce mówić? Ale po wynędzniałych policzkach stoczyły się łzy. Osiadły na brodzie. Marta wyjęła chusteczkę i delikatnie otarła je. Wtedy chora, nie otwierając oczu, powiedziała:<br>- Każdy. To może być każdy. Borowski, Reidern czy któryś z praktykantów. Ta narzeczona Józika i pani Krysia. Jedna pani Ina... chyba nie. Każdy ze dworu, to wyszło ze dworu.<br>- Dlaczego? A oficjaliści, a wieś?<br>- Ze dworu. Nikt z pracowników... ani z podwórza.<br>- Na jakiej podstawie? Muszę mieć pewność.<br> - W podwórzu... na wsi są ludzie... No, działają. W AK i gdzie indziej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego