Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Wielu przyznaje się do błędu.
SJL: Chwila poznania swego beztalencia jest błyskiem geniuszu.
CKM: No to nie jest tak źle!
SJL: Gdy jesteś półgłówkiem w gromadzie, nie martw się, na pewno znajdzie się drugi. Głupota nigdy nie przekracza granic; gdzie stąpnie, tam jej terytorium. Cała nadzieja w tym, że prócz prawa dżungli istnieje chyba i jej bezprawie.
CKM: Gotów pan obśmiać wszystkich i wszystko.
SJL: Nie sztuka płonąć pożądaniem, gdy życie wypnie komu tyłek. Trzeba wiele rzeczy doprowadzić do absurdu, niech poznają swego rodzica.
CKM: A nie boi się pan konkurencji?
SJL: Krzyżyk przy nazwisku innych uważa wielu za plus. Prawdziwy błazen
Wielu przyznaje się do błędu.<br>SJL: Chwila poznania swego beztalencia jest błyskiem geniuszu.<br>CKM: No to nie jest tak źle!<br>SJL: Gdy jesteś półgłówkiem w gromadzie, nie martw się, na pewno znajdzie się drugi. Głupota nigdy nie przekracza granic; gdzie stąpnie, tam jej terytorium. Cała nadzieja w tym, że prócz prawa dżungli istnieje chyba i jej bezprawie.<br>CKM: Gotów pan obśmiać wszystkich i wszystko.<br>SJL: Nie sztuka płonąć pożądaniem, gdy życie wypnie komu tyłek. Trzeba wiele rzeczy doprowadzić do absurdu, niech poznają swego rodzica.<br>CKM: A nie boi się pan konkurencji?<br>SJL: Krzyżyk przy nazwisku innych uważa wielu za plus. Prawdziwy błazen
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego