Kreską i z panią Gabrysią - no, jak to młode. A oni sobie z panią Martą gawędzili, popijając słodką kawę. Ach, więc i ona żyła we wdowieństwie! Ile to lat? Panie Boże, taki kawał czasu - sama od wojny, i to jeszcze z dzieciakiem! Zuch kobita, poradziła sobie aż miło. Syna, co prawda, wychowała marnie, ale nie jemu o tym sądzić - sam też nie za dobrze sobie z Anitą poradził. Trudno się dziwić w przypadku Eugeniusza, chłopak potrzebuje męskiej ręki, ojcowskiej. Opowiedział też pani Marcie całe swoje życie - kiwała współczująco głową i tak na niego patrzała, że aż mu się nawet troszkę żal